- autor: Kruq, 2013-06-13 16:48
-
Na pozycji vice-lidera przebywaliśmy całe 3 dni... Po kiepskim spotkaniu z GKS przegraliśmy aż 6:3(2:2). Bramki dla Jagi strzelali: Bartosz Stępień 7’, Robert Leśnik 42’ i Łukasz Tomczyk 67’.
Mecz zaczął się lepiej dla naszej drużyny, która już w 7 minucie wyszła na prowadzenie po dokładnym uderzeniu głową pod poprzeczkę przez Bartka. Dokładną piłkę w tej sytuacji dogrywał Łukasz. Gospodarze pierwszą groźną sytuację przeprowadzili w 19min. ale paradą popisuję się Piotrek i wynik nie ulega zmianie. W 24 min. GKS zdobył pierwszą bramkę. Długa piłka z obrony za plecy naszej defensywy, skrzydłowy urwał się Piotrkowi Górnemu i z pięciu metrów mierzonym strzałem wyrównał. Cztery minuty później było 2:1 dla GKSu. W polu karnym zakotłowało się po akcji skrzydłem, piłka powędrowała wzdłuż bramki, a tam z bliska do siatki trafił jeden z zawodników i musieliśmy odrabiać straty. Jaga odpowiedziała kolejną bramką w 42min. kiedy do siatki trafił Robert. Dobrą składna akcją przedostaliśmy w pole karne Czastar. Piłkę przed polem karnym otrzymał Sebastian odegrał do wolnego kolegi, który strzałem przy słupku wyrównał na 2:2. W doliczonym czasie gry, gospodarze jeszcze raz byli blisko pokonania naszego bramkarza ale „Trema” wybił z linii piłkę głową.
Początek drugiej połowy zaczął się od zmiany w naszym zespole. Boisko opuścił Karol, a w jego miejsce pojawił się Michał. Na drugie prowadzenie w meczu wyszliśmy w 67min. za sprawą bramki Łukasza, który z bliska wpakował piłkę do siatki po zagrania Bartka. Na odpowiedź GKSu, długo nie trzeba było czekać. Rzut rożny dla gospodarzy okazał się doskonałą okazją do zdobycia bramki i tak się właśnie stało. Nie upilnowany zawodnik w polu karnym wykorzystał brak krycia i doprowadził do remisu i od tego momentu wszystko Jadze się posypało. Dwie minuty później dokładnie w 75min. przy próbie przecięcia piłki lecącej do rywala do bramki trafił Adam, ale niestety do własnej. Aż dwoiło i troiło się od błędów w szeregach Jagi. W kolejnej akcji gospodarze wychodzą jeszcze raz z groźna akcją i zdobywają bramkę po kolejnym idealnym uderzeniu. Piotrek mógł tylko wyciągać piłki z siatki. Mało tego W 78 min. było już 6:3 po kolejnym błędzie na lewej stronie, gdzie nie upilnowany został jeden z rywali. Zawodnik GKS wychodzi sam na sam i pokonuje „Dzonego”. Kapitulacja Jagi stała się faktem. Na nic zdały się próby pokonania bramkarza z Czastar, przy jednej akcji trzy razy uderzana była piłka w stronę bramki, ale skończyło się na wybiciu piątki przez goalkippera gospodarzy. W 88min. niewiele brakowało aby padła bramka siódma, ale Piotrek świetnie wyjął piłkę zmierzającą do bramki.
Bardzo kiepski mecz w naszym wykonaniu. Na własnej skórze przekonaliśmy się jaka piłka jest nieprzewidywalna. Raz wygrywasz wysoko, a drugi raz zbierasz bęcki. Szansa na rehabilitację już w niedzielę na własnym boisku w Lututowie, gdzie podejmiemy świetnie spisujący się w tym sezonie LKS Wierzchlas.